środa, 22 grudnia 2010

ŚWIĄTECZNIE I SYLWESTROWOWO..

ŚWIATECZNIE I SYLWESTROWO:

Akcja VIVY!: KRWAWE ŚWIĘTA
Święta Bożego Narodzenia to dla wielu czas, którego nie mogą się
doczekać: pełen radości i spokoju, który spędzają wspólnie z rodziną.
Trudno więc uwierzyć w to, że Święta nazywane czasem współczucia i
dobra, są tak naprawdę wypełnione bólem, strachem, walką - oraz coraz
częściej brutalną i bolesną śmiercią...
Chcesz poznać więcej faktów? Zobacz i przeczytaj informacje na stronie
www.krwaweswieta.pl
-----------------------------------------------------------------------------
Natomiast w wieczór sylwestrowy zadbaj o to, aby zwierzaki mogły go
spędzić bezstresowo. NIE STRZELAJ NA SYLWESTRA! Więcej info na stronie
EMPATII: http://empatia.pl/str.php?dz=3&id=901

Muzyka, weganizm, polityka - PROMOE (Looptroop)

MUZYKA WEGANIZM POLITYKA - PROMOE


PROMOE
urodził się 28 kwietnia 1976 roku w Szwecji. Jego właściwe imię to Nils Marten Ed. Tenże młody i nadzwyczaj atrakcyjny mężczyzna;) jest raperem, na co dzień występującym solo bądź ze swym niepokornym hip-hopowym składem Looptroop (także ze Szwecji). Artysta znany jest z mieszania stylu rap z reggae. Śpiewa po angielsku, aby dotrzeć z tekstami do większej ilości odbiorców. A jest czego słuchać! Jego kawałki poruszają tematy polityczne i ostro krytykują dzisiejszy porządek społeczno – gospodarczy, jak i kulturę „zgniłego” Zachodu. W utworach szwedzkiego zioma usłyszeć można o shopliftingu, straight edge, grafficiarstwie…I co najważniejsze: Promoe to zdeklarowany weganin i anarchista, a w jego muzyce zwyczajnie trudno się nie zakochać. Polecamy!!

Zbadaj strony:
http://www.looptrooprockers.com/
http://pl.wikipedia.org/wiki/Promoe
Obyczaj klipy:


czwartek, 9 grudnia 2010

CIASTO W MIASTO! - relacja

W niedzielę 5 grudnia miała miejsce poznańska edycja akcji „Ciasto w miasto”. Spotkaliśmy się o godz. 11 w Ekowiarnii (http://ekowiarnia.pl/), żeby połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli konsumpcję doskonałych wegańskich wypieków ze zbiórką funduszy na kampanię Vivy! „Chów Przemysłowy Śmierdzi”.

Kampania opiera się na działalności informacyjnej w zakresie szkód jakie niesie za sobą chów przemysłowy i konsumpcja mięsa. Z jednej strony są to absolutnie niedopuszczalne warunki, które doprowadzają do niesamowitego cierpienia zwierząt, które sprowadzają żywe istoty do roli towaru, którego produkcja ma być ekonomicznie opłacalna. Z drugiej strony są to szkody środowiskowe powodowane przez taki model hodowli. Na ogromnych fermach, na których gromadzi się dziesiątki, a czasem i setki tysięcy zwierząt ma miejsce produkcja ogromnych ilości metanu, który jest gazem cieplarnianym kilkakrotnie aktywniejszym od dwutlenku węgla. Nie można zapomnieć też o odchodach, padłych zwierzętach i smrodzie roznoszącym się wokół takich miejsc, co przekłada się na jakość życia okolicznych mieszkańców. Ostatnią kategorią szkód, ale z pewnością nie mniej ważną, jest kategoria dotycząca etyki. Zabijanie zwierząt nie jest moralne. Trzymanie ich w skrajnie nienaturalnych warunkach oraz skazywanie na permanentny ból nie jest moralne. Przyczynianie się do śmierci i cierpienia nie może wpływać pozytywnie na ludzi. Z powyższych powodów celem kampanii jest zakończenie chowu przemysłowego w Polsce. Więcej na temat kampanii: http://ferma.viva.org.pl

Podczas akcji pokazaliśmy, że dieta nie opierająca się na cierpieniu i wyzysku innych istot nie musi wiązać się z żadnymi wyrzeczeniami. Wystarczy trochę poczytać, popytać znajomych lub nieznajomych wegan (patrz projekt: http://veganbuddy.pl/), wykonać kilka prób i bez problemu uda nam się wykonać wegańskie odpowiedniki różnych potraw, w tym wypadku były to wszelkiego rodzaju ciasta, ciasteczka i inne słodkości. Najszybciej rozchwytywano sernik z tofu na kruchym cieście, z warstwą orzechową i polewą czekoladową. Był naprawdę pyszny! Pojawiło się kilka rodzajów muffinek, kruchych ciasteczek, a nawet pączki. Były też ciasta przekładane kremem, które można by wykorzystać jako tort. Pojawiły się wypieki kakaowe, bananowe, kokosowe, daktylowe, imbirowe... Bogactwo smaków i form było tak duże, że niestety nie dało się wszystkiego spróbować.

Dziękujemy za przybycie wszystkim piekącym i wszystkim jedzącym!

DZIEŃ BEZ FUTRA - krótka relacja

W Poznaniu, zgodnie z planem, miały miejsce dwie akcje związane z OGÓLNOPOLSKIM DNIEM BEZ FUTRA.

Pierwsza odbyła się w czwartek pod sklepem futrzarskim na św. Marcinie. Były plansze przedstawiające straszne warunki hodowli i mordowania zwierząt na „eleganckie” produkty wystawione w sklepowej witrynie. Przedstawiane obrazy cieszyły się dużym zainteresowaniem przechodniów, a także kierowców przejeżdżających samochodów. Po reakcjach ludzi można stwierdzić, że rzeczywistość ferm futrzarskich powoduje duże zaskoczenie i szok. Okazuje się, że trudno połączyć czyste, mieniące się w blasku sklepowych świateł futro z okaleczonymi zwierzętami w klaustrofobicznych klatkach wypełnionych odchodami, z ropiejącymi ranami i odgryzionymi kończynami. Rozdano też wiele ulotek, które również opisywały ten okrutny i co należy podkreślić zupełnie zbędny proceder.

W sobotę odbyła się kolejna akcja informacyjna. Tym razem na Starym Rynku. Akcja miała podobny charakter. Dodatkowo zaprezentowano bardzo ciekawy materiał wizualny wyświetlany na szybie galerii „Arsenał”, który po raz kolejny miał przypominać, że futra naturalne nie mają nic wspólnego z pięknem, ekologią czy luksusem, a są jedynie produktem bólu, cierpienia i śmierci.

niedziela, 28 listopada 2010

CIASTO W MIASTO! - Poznań, 05.12.2010


Kolektyw vegeON! zaprasza na poznańską edycję imprezy "Ciasto w miasto! " . Dzięki uprzejmości Ekowiarni będziecie mogli przekonać się , jak smaczne mogą być wypieki w 100% roślinne. Większość mięsa, jaj i mleka pochodzi z chowu przemysłowego. Najlepszą drogą sprzeciwu, jest wyeliminowanie takich składników ze swojego życia. To, że można zjeść smaczny wegański obiad – tego można się łatwo domyślić. Ale upiec puszyste ciasto bez jaj , a w dodatku uwieńczone górą kremu i to bez mleka ? Skoro twierdzicie, że to niemożliwe, to przyjdzcie i przekonajcie się sami. Zobaczycie... spróbujecie , że weganizm nie jest wcale taki trudny.

Uchylamy rąbka tajemnicy! Będziemy służyć poradami wszelkiej maści. Serniki, ciasteczka, babeczki. Weganie i weganki upieką wszystko!

Całkowity dochód ze sprzedaży smakołyków zostanie przeznaczony na prowadzenie kampanii Fundacji Viva! – Chów przemysłowy śmierdzi.

Widzimy się w niedzielę, 5 grudnia o godzinie 11 w Ekowiarni, ul. Ratajczaka ( pasaż Apollo).

Chcesz upiec coś wegańskiego na sprzedaż? Skontaktuj się z nami, pisząc na vegeon@tlen.pl.

sobota, 27 listopada 2010

I POZNAŃSKA NIEDZIELA WEGAŃSKA - RELACJA


7 listopada 2010 roku nasz kolektyw zorganizował I Poznańską Niedzielę Wegańską. Jak nazwa wskazuje, tego typu impreza ma odbywać się cyklicznie i wszystko wskazuje na to, że spotkamy się na niej w przyszłym roku. Powodem, dla którego zdecydowaliśmy się przygotować Niedzielę Wegańską był fakt, że 1 listopada obchodzony jest na całym świecie Dzień Wegan. W związku z tym, kolektyw VegeOn wyszedł z inicjatywą wypromowania weganizmu w naszym mieście poprzez kilka wydarzeń, wśród których każdy mógł znaleźć coś dla siebie.

Pokaz wegańskiego pieczenia w Ekowiarni nie pozostawił chyba wątpliwości, że spożywając produkty tylko i wyłącznie pochodzenia roślinnego można zjeść nie tylko słodkie ciasto czy muffiny, ale wspaniałą wytrawną tarte. Dziewczyny prowadzące pokaz starały się przekazać jak najwięcej wskazówek na temat wegańskiego pieczenia i gotowania zaznaczając, że weganizm nie jest dietą, ale stylem życia, filozofią odrzucającą wszystko, co ma swoje źródło w cierpieniu zwierząt. Dlatego weganie nie jedzą mięsa, nabiału, jajek, miodu, ale również odrzucają produkty wykonane ze skóry zwierząt czy też wełny. Nie używają kosmetyków testowanych na zwierzętach oraz takich, w których znajdują się odzwierzęce składniki. Nie obyło się bez odwołań do ekologii, praw człowieka oraz pojawiło się dużo informacji na temat zdrowia.

Kolejnym punktem naszej Niedzieli był pokaz filmu w Kinie Muza. „Zatoka Delfinów” reżyserii Louie Psihoyos. Przyciągnął on, podobnie jak pokaz pieczenia, sporą liczbę zainteresowanych. Widok odbywającej się w Japonii rzezi wspaniałych ssaków, jakimi są delfiny szokował, ale jednocześnie pokazał dzielnych ludzie, którzy walczą o prawa tych niezwykłych zwierząt. Film nie pozostawia wątpliwości, że miarą naszego człowieczeństwa jest to w jaki sposób odnosimy się do innych zwierząt. Nas, jako aktywistów, film ma motywować do działania, walki o wyzwolenie zwierząt i odrzuceniu gatunkowizmu. Pomimo, że „Zatoka Delfinów” jest filmem smutnym, to jednocześnie pokazuje i promuje coś bardzo dobrego– działania ludzi, którzy narażają samych siebie dla dobra innych istot żywych. Zapewne każdy wyciągnął z filmu swoje własne wnioski.

W godzinach popołudniowych w Babilądzie, wszyscy chętni mięli okazję wysłuchać wykładu Dobrusi Karbowiak „Sufrażystki Wegetarianki”. Choć temat zupełnie nieznany dla większości przybyłych, okazał się wspaniałym źródłem informacji o kobietach, które walcząc o swoje prawa, nie zapominały o tych najsłabszych, którzy podobnie jak one, w tamtych czasach nie mają żadnych praw. Wykład okazał się również źródłem informacji o historii organizacji pro-wegetariańskich i por-wegańskich oraz antywiwisekcyjnych w Wielkiej Brytanii. Wniosek, jaki nasunął się po wykładzie, jest taki, że walcząc o swoje prawa nie można ignorować praw słabszych. Zwierzęta potrzebują naszej wiedzy, mądrości i wykształcenia, abyśmy mogli je uchronić przed cierpieniem.

Wieczorem na skłocie Rozbrat odbył się koncert Justice Department (wegański grindcore/hc z Hiszpanii), Epileptic Walk ( vege/vegan broken crustcore z Poznania). Na miejscu można było skosztować wegańskich specjałów przygotowanych przez aktywistów z naszego kolektywu.

Podsumowując I Poznańską Niedzielę Wegańską widać, że tego rodzaju imprezy są w naszym mieście potrzebne, sądząc po sporym zainteresowaniu poszczególnymi atrakcjami tego dnia. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak pięknie podziękować wszystkim, którzy zjawili się w deszczową listopadową niedzielę, aby „posmakować” weganizmu. Do zobaczenia za rok!

środa, 24 listopada 2010

[POZNAŃ]DZIEŃ BEZ FUTRA POZNAŃ - PIKIETY/PROJEKCJE W CZWARTEK I SOBOTĘ!

[POZNAŃ]DZIEŃ BEZ FUTRA - pikiety/projekcje w czwartek i sobotę!


25 LISTOPADA 2010 godz. 17.00 skrzyżowanie ulic św. Marcin/Ratajczaka

27 LISTOPADA 2010 godz. 19.00 Stary Rynek, Galeria Arsenał/Klubokawiarnia Meskalina


Co roku w Polsce, zabija się ok. miliona zwierząt futerkowych. Ich życie na fermach jest krótkie i pełne cierpienia, a kończy je najczęściej okrutna śmierć. Wielkopolska jest niechlubnym liderem w dziedzinie tzw. hodowli "zwierząt futerkowych"


Aby uszyć jedno futro zabija się średnio 27 szopów, 150 gronostajów, 11 rysi, 18 lisów, 55 norek czy 100 szynszyli lub wiewiórek (dane Stowarzyszenia Empatia). W obecnych czasach jest alternatywa dla futer - żeby zapewnić sobie ciepłe okrycie nie trzeba zabijać zwierząt.


Jest wiele powodów, by nie zabijać zwierząt dla kaprysu noszenia ich futra. W wielu europejskich krajach wprowadzono już częściowy lub całkowity zakaz hodowli zwierząt futerkowych - m.in. w Austrii, Chorwacji, Wielkiej Brytanii i Holandii. Akcja "Dzień bez Futra", zainicjowana przez Empatię, ma doprowadzić do takiego zakazu w Polsce.


Dzień bez Futra w Polsce został ustanowiony na 25 listopada na IV Ogólnopolskim Kongresie "Teraz Ziemia" w 1994 r. przez działaczy Frontu Wyzwolenia Zwierząt. Zwierzęta hodowane na futra - m.in. lisy, jenoty, norki, nutrie, króliki, szynszyle - przeżywają swoje krótkie życie na specjalnych fermach hodowlanych, budzących najgorsze skojarzenia z obozami zagłady. Są stłoczone w niewielkich klatkach, pozbawione możliwości ruchu, co powoduje ich nienaturalne zachowania takie jak gryzienie własnego ciała czy zjadanie młodych. Żyją w skrajnie nienaturalnych warunkach. Zabijane są prądem elektrycznym, gazami spalin samochodowych, chloroformem, uderzeniem w tył głowy lub złamaniem kręgosłupa.


sobota, 6 listopada 2010

UWAGA - POLSKIE LASY OCIEKAJĄ KRWIĄ

Zapraszamy do zapoznania się z materiałem nakręconym ostatnio przez reporterów programu Uwaga, dotyczącym polowań prowadzonych wokół terenu Puszczy Białowieskiej.

http://wiadomosci.onet.pl/wideo/polskie-lasy-ociekaja-krwia,7828199,1,klip.html

wtorek, 2 listopada 2010

PIECZEMY WEGANSKO! - EKOWIARNIA, 07.11.2010


Serdecznie zapraszamy wegan, osoby z alergią na produkty pochodzenia zwierzęcego oraz wszystkich, którzy zawsze chcieli upiec coś bez mleka i jajek na pokaz "Pieczemy wegańsko!" w ramach I Poznańskiej Niedzieli Wegańskiej. Poprowadzą go dwie zapalone kulinarne blogerki Agata z "I love tofu" i Magda z "Hello Morning!". Pokażemy jak upiec prostą tartę na słodko oraz pikantnie, szybkie ciasteczka i muffiny. W ramach pokazu będzie można zasmakować przygotowanych przez nas wypieków. Ponadto podzielmy się z Wami praktyczną wiedzą na temat przygotowywania wegańskich smakołyków, zdradzimy kilka sekretów i opracowanych przez nas patentów na udane ciasta, ciasteczka i nie tylko.
Zapraszamy!

Miejsce: Ekowiarnia
Dzień: 7.11 2010
Godzina: 12:00

niedziela, 31 października 2010

KONCERT JUSTICE DEPARTMENT/EPILEPTIC WALK W RAMACH WEGAŃSKIEJ NIEDZIELI!


SERDECZNIE ZAPRASZAMY NA KONCERT W RAMACH WEGAŃSKIEJ NIEDZIELI!



ZAGRAJĄ:

JUSTICE DEPARTMENT - Grind/Hardcore - Hiszpania (http://www.myspace.com/justicedepartment)

EPILEPTIC WALK - Broken Crustcore - Poznań (http://www.myspace.com/epilepticwalk)

DATA: 07.11.2010
MIEJCE: Squat Rozbrat (ul.Pułaskiego 21a)
GODZ: 20.00

Na koncercie dużo wegańskiego jadła!

piątek, 29 października 2010

I POZNAŃSKA NIEDZIELA WEGAŃSKA!

Kolektyw VegeOn serdecznie zaprasza na I Poznańską Niedzielę Wegańską, która odbędzie się 7.11.2010

1. "Pieczemy wegańsko!" Pokaz pieczenia na słodko i pikantnie dla wegan oraz osób uczulonych na produkty pochodzenia zwierzęcego! Prowadzą wegańskie blogerki.
Miejsce: Ekowiarnia ( pasaż Apollo), godzina 12.00, wstęp wolny

2. "Zatoka delfinów" - poruszający, nagrodzony Oscarem dokument na temat odbywającej się w Japonii rzezi delfinów.
Miejsce: Kino Muza ( ul.Św.Marcin 30), godzina 14:30, cena: 10 zl Do każdego biletu wegański muffin gratis!

3. "Sufrażystki wegetarianki" - wykład Dobrusi Karbowiak. Miejsce: Babiląd ( ul. Bukowska 31/ 6), godzina 17:00, wstęp wolny

4. Koncert: Justice Department (wegański grindcore/hc z Hiszpanii) , Epileptic Walk ( vege/vegan broken crustcore z Poznania).
Miejsce: Skłot Rozbrat (ul.Pułaskiego 21a), godzina 20:00. Wegańska szama do zakupienia na miejscu. :twisted:



Zapraszamy! :D

niedziela, 10 października 2010

ANIMAL COLLECTIVE


4 października jest Światowym Dniem Zwierząt. Z tej okazji w księgarni Bookarest odbył się panel dyskusyjny z udziałem dr Moniki Bakke z Instytutu Filozofii, która wykłada Animal Becomings: Philosophy, Literature & Visual Culture na UAM w Poznaniu, Igora Strapko - społecznika, członka kaliskiego klubu Krytyki Politycznej, byłego wiceprezes Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy dla Zwierząt "Help Animals", organizatora lokalnych akcji na rzecz upowszechniania diety wegańskiej oraz prof. Andrzeja Elżanowskiego – zoologa i paleontologa, członka wielu międzynarodowych stowarzyszeń naukowych oraz komitetów i rad naukowych, m.in. Komitetu Biologii Ewolucyjnej i Teoretycznej PAN oraz Komitetu Narodowego do Spraw Współpracy z Międzynarodową Unią Nauk Biologicznych (IUBS) PAN, wielokrotnie nagradzanego za osiągnięcia naukowe, a jednocześnie aktywnie działającego na polu ochrony zwierząt m.in. jako członek Krajowej Komisji Etycznej ds. Doświadczeń na Zwierzętach. Panel został poprowadzony przez Piotra Maciantowicza absolwenta Filozofii UAM.

W trakcie spotkania poruszono wiele tematów poczynając od samej definicji zwierzęcia, statusu zwierząt, poprzez zagadnienia językowe i kulturowe, aż po praktykę i różne strategie działań na rzecz zwierząt.

Na samym początku każdy z uczestników sformułował najważniejsze swoim zdaniem problemy dotyczące zwierząt. Profesor Elżanowski podzielił te problemy na dwie grupy – problemy filozoficzne i praktyczne. Jako główny problem filozoficzny podał status życia poza- ludzkiego, to jak jest on postrzegany i jak to się przekłada na stosunek do zwierząt. Wspomniał przy tym o kwestii gatunkowizmu (z ang. speciesism), czyli postawy stawiającej interesy własnego gatunku (w domyśle: Homo sapiens) ponad interesami innych gatunków. Określenie to zostało utworzone na zasadzie analogii do rasizmu i seksizmu przez bioetyków, a podjęte zostało głównie przez zwolenników praw zwierząt. Natomiast w dziedzinie problemów praktycznych prof. Elżanowski zwrócił uwagę na nieskuteczny wymiar sprawiedliwości. Polskie prawo dotyczące zwierząt nie jest najgorsze, ale jego egzekucja jest fatalna. Kwestią zwierząt zajmuje się resort rolnictwa, co prowadzi do oczywistego konfliktu interesów. Członkowie resortu rolnictwa odpowiadają za produkcję zwierzęcą, a nie za ich ochronę.

Dr Bakke zwróciła uwagę na antropocentryzm wzmacniany przez kulturę. Podniosła też kwestię tzw. animal studies, czyli szukania tropów nieantropocentrycznych w kulturze, tego jak można kwestionować istniejące autorytety i stereotypy. Wyraziła również poparcie dla strategii małych kroków w walce o prawa zwierząt oraz roli jaką może odegrać edukacja, włączenie do programów nauczania kwestii dotyczących zwierząt, zmiany perspektywy antropocentrycznej.

Natomiast Igor Strapko skupił się na problemie bezdomnych zwierząt i na problemie przemysłu zwierzęcego. Przy omawianiu zagadnienia bezdomności Strapko nie zgodził się co do tego, że polskie ustawodawstwo jest korzystne. Sytuacja bezdomnych zwierząt jest regulowana przez dwa sprzeczne akty prawne. Ustawa o ochronie zwierząt nakłada na gminę obowiązek opieki nad bezdomnymi zwierzętami, podczas gdy Ustawa o utrzymaniu porządku i czystości w gminach sugeruje wypychanie tego problemu poza granice gminy. Natomiast jeżeli chodzi o problem przemysłu zwierzęcego to uwaga została zwrócona na ogromne fabryki zwierząt, w których odbywa się hodowla przemysłowa. Zachodzi dysonans w statusie zwierząt sugerowanym przez prawo (ustawa mówi: „zwierzę nie jest rzeczą”), a realnym statusem, który pozwala sprowadzać zwierzęta do roli biologicznych maszyn do produkcji mleka, mięsa itd. Nie sposób było nie wspomnieć w związku z tym o kwestii weganizmu jako formie oporu wobec tego niewyobrażalnego wyzysku żywych istot. Strapko zasugerował, że weganizm powinien być tematem do przemyślenia dla każdego kto chce się zaangażować w pomoc zwierzętom.

Prowadzący spróbował skategoryzować problemy filozoficzne jako globalne, a problemy praktyczne jako lokalne. Było to wyjście do kolejnego punktu w dyskusji nad kategoriami problemów z jakimi spotyka się ruch osób działających na rzecz praw zwierząt. Profesor Elżanowski przyznał, że działanie na gruncie lokalnym jest rzeczą trudną. Trzeba pracować nad nudnymi rozporządzeniami, mierzyć się ze skłóconymi organizacjami pozarządowymi oraz przemysłową weterynarią. Jednak wszelkie tego typu działania są niezwykle istotne, dlatego należy się do nich mobilizować. Natomiast jeżeli chodzi o problemy globalne to nie można o nich zapominać, handel różnymi produktami pochodzącymi ze zwierząt odbywa się w sakli globalnej, z całym światem. Z jednej strony są zwiększane standardy tzw. humanitarnego traktowania zwierząt tutaj, a z drugiej strony sprowadza się produkty z miejsc, w których żadne standardy nie obowiązują. Dlatego powinno się promować standardy w skali globalnej, promować uniwersalna etykę, czyli taką, która oparta jest na naukowych przesłankach. Te uniwersalne zasady powinno się przekazywać, należy dążyć do jak najszerszego stosowania uniwersalnej, świeckiej etyki.

Doktor Bakke kontynuowała wątek antropocentryzmu. Zwróciła uwagę, że gdy myślimy nad pojęciem „wartości życia”, automatycznie myślimy o życiu ludzkim. To samo tyczy się pojęcia „ciała”. Właściwie wszystkie kursy akademickie tyczą się ludzkiego życia. W związku z tym pojawia się ogromny obszar do działania dla teoretyków, filozofów, socjologów, którzy mogliby pracować nad pokazaniem różnego rodzaju relacji ze zwierzętami nie-ludzkimi. Rozwijając ten wątek Igor Strapko mówił o dyskryminacji zwierząt na polu językowym. Zauważył, że dużą rolę odegrała tutaj religia. Zdaniem Strapko toczy się wojna w dziedzinie języka, ideologii, pojęć. Musi zostać wykonany ogrom pracy teoretycznej, po to by ruch mógł dotrzeć ze swoimi komunikatami. W związku z tym praca teoretyczna staje się pracą praktyczną.

Kwestia języka była poruszana w dalszej części panelu. Prowadzący Piotr zastanawiał się czym jest zwierzę na polu językowym i jak przebiegają podziały. Zasugerował, że najbardziej klasyczny podział to podział na zwierzęta: domowe, hodowlane i dzikie. Elżanowski mówił o problemie tradycyjnego języka, o podziale na życie podmiotowe i życie przedmiotowe. Część zwierząt będąca zwierzętami wg nauk przyrodniczych i posiadająca wartość estetyczną i ekologiczną może być uważana tylko za urządzenia do powielania DNA. Dlatego do definiowania życia podmiotowego stosuje się inne kategorie z których najważniejszą jest pewna forma świadomości. Występuje ona z całą pewnością u kręgowców. Jednak bardzo trudno stwierdzić gdzie dalej przebiega ta granica. W języku ang. istnieje podział typu „human animals” i „non-human animals”. Polskie tłumaczenie tego terminu brzmi dość niefortunnie: zwierzęta ludzkie i nie-ludzkie. Natomiast podział na ludzi i zwierzęta nie może być uważany za najważniejszy podział etyczny. Język ma ogromna inercję, dlatego tak ważna jest praca nad jego rozwojem. Jak do tej pory nie ma opracowanego dobrego rozwiązania. Pewnikiem jest to, że zwierzę w sensie etycznym, a zwierzę w sensie ideologicznym to dwa różne pojęcia. Pojęcie „zwierzęcia w sensie etycznym” jest podzbiorem pojęcia „zwierzęcia w sensie zoologicznym”.

Bakke dodała do tego, że skoro zmienia się sposób myślenia to również język musi się zmienić. Muszą powstać nowe słowa. Przymiotnik „nieludzkie” nie brzmi najlepiej, ale gdyby go pisać z myślnikiem to oddawałby to, że chodzi po prostu o zwierzęta nie należące do sfery ludzkiej. Doktor Bakke również podkreśliła znaczenia tworzenia nowego języka, proponowania nowych słów i nowych znaczeń. Po raz kolejny pojawiła się kwestia zwierząt w legislacji, teoretycznie „zwierzę nie jest rzeczą”, ale niestety praktyka wygląda inaczej. Zdaniem Elżanowskiego, żeby uregulować kwestie prawne należałoby utworzyć trzeci byt, czyli podmioty bezosobowe. Powinien zostać on utworzony dla zwierząt wykazujących samoświadomość, które nie powinny być własnością, które powinny mieć prawa i kuratorów, którzy powinni dbać o egzekucję tych praw. Jest oczywistością, że podmioty nieosobowe nie mogą mieć takich samych praw jak podmioty osobowe, jednak niezaprzeczalnie jakieś prawa powinny posiadać.

O granice nadawania praw pytał prowadzący. Czy niektóre ze zwierząt powinny otrzymać status osoby? Pytanie to pojawiło się przy kwestii „Great Ape Project”, czyli projektu powołanego w 1994 roku przez międzynarodowe grono badaczy małp, psychologów, etyków i innych ekspertów działających na rzecz Deklaracji Praw Wielkich Małp, która miałaby przyznać podstawowe prawa nie-ludzkim wielkim małpom, takim jak: szympansy, bonobo, goryle i orangutany. Sugerowane prawa to prawo do życia, ochrona indywidualnej wolności i zakaz poddawaniu torturom. Elżanowski przyznał, że jest to projekt budzący wiele kontrowersji. Dlaczego mamy przyznać prawa człowiekowatym, a innym nie? Znów pojawia się kwestia stawiania granicy. Jednak zdecydowanie docenia ten projekt jako strategiczny ruch, mający spowodować wyłom i pokazać, że tą granicę można przesuwać. Owszem na przykład szympansy nie mogą funkcjonować w społeczeństwie jako obywatele, ale są zdolne do refleksyjnej samoświadomości, mogą patrzeć na siebie jako na aktora (sprawcę zdarzeń). W związku z posiadaniem tej zdolności, a co za tym idzie za byciem sprawcami moralnym, i należą im się podstawowe prawa. Samoświadomość zaczyna się wykrywać u innych zwierząt, np. u krukowatych czy papug, więc po raz kolejny pojawia się kwestia pytania gdzie postawić granicę. Trzeba szukać naukowych dowodów na różnice pomiędzy sprawcami moralnymi a innymi zwierzętami. Sprawca moralny bez zdolności kognitywnych nie zaistnieje w społeczeństwie, dlatego nie należą mu się prawa obywatelskie, ale inne, podstawowe prawa. Elżanowski uważa, że wprowadzenie do legislacji terminu „podmiot bezoosobowy” byłoby zasadne. Bakke zgodziła się z tym, że w „Projekcie Wielkich Małp” niezwykle ważne jest to, że pokazuje on, że można naruszyć granice, że można kwestionować antropocentryzm. Zwróciła też uwagę na realne skutki takich działań, jak na przykład to, że Unia Europejska zatwierdziła zakaz wykorzystywania małp człekokształtnych w badaniach naukowych. Podkreśliła, że w takich projektach nie chodzi o to, żeby małpy zacząć traktować jak ludzi, ale o to, żeby znaleźć metodę na inne relacje ze zwierzętami.

Następnie dyskusja zahaczyła o tematy polityczne. Strapko zwrócił uwagę na niesamowicie ważną kwestię, że poza problemami natury filozoficznej istnieją też niezwykle trudne do rozwiązania problemy natury systemowej. W kapitalizmie nie liczą się wartości etycznie, a jedynie pomnażanie zysku. Za przemysłem zwierzęcym stoją potężne grupy interesów, którym zależy na utrzymaniu status quo. Żeby zmienić sytuację zwierząt trzeba zanegować kapitalizm. Gary Francione, teoretyk praw zwierząt, zauważył, że ruch praw zwierząt rozwija się dynamicznie i osiąga pewne sukcesy, ale jednocześnie produkcja zwierzęca rośnie, co prowadzi do bardzo uproszczonego wniosku, że im jesteśmy skuteczniejsi jako ruch tym przeciwnik również staje się silniejszy.

Zdaniem Elżanowskiego, wynikającym z jego praktyki w kwestiach działań legislacyjnych, zainteresowanie zwierzętami jest ponadpartyjne. Wynika ono z pewnej moralnej motywacji, a nie powiązania z jakąś konkretną ideologią. Jedynie można zauważyć, że czasem pryzmat religijny powoduje zamknięcie na kwestie zwierząt. Oraz to, że w dyskusjach na temat praw zwierząt najgorsi są liberałowie, którzy ślepą wierzą w wolny rynek i są przeciwni jakimkolwiek jego ograniczeniom.

Igor Strapko zwrócił uwagę na powiązania radykalnych ruchów politycznych z ruchem pro-zwierzęcym. W Animal Liberation Front wymierzano ustawy antyterrorystyczne, pomimo, że ich działalność uderzała jedynie w wartości materialne. ALF uznaje, że jeżeli własność koliduje z wartościami bardziej fundamentalnymi to może zostać zniszczona w obronie tych fundamentalnych wartości. Własność traci świętość. Według Strapko w ideologii ALF można dostrzec pierwiastek lewicowy.

Piotr próbował dolać oliwy do ognia przypisując bardzo stereotypowe określenia dwóm bardzo znanym organizacjom działającym na rzecz zwierząt. ALF ustawił na jednym krańcu jako terrorystów, a organizację PETA na drugim jako liberałów. Potwierdzeniem opinii o PETA ma być ich strategia polegająca na wykupywaniu akcji koncernów, żeby móc zabrać głos na radzie nadzorczej i mieć pewien wpływ na działanie firmy. Z drugiej jednak strony poprzez kupno akcji w jakiś sposób wspierają dany koncern. Na taki zero-jedynkowy podział natychmiast zareagował Igor Strapko, który wyraźnie podkreślił, że sabotaż ekonomiczny nie jest terroryzmem. Jego zdaniem różnica pomiędzy PETA i ALF to jedynie różnica strategii i narzędzi. Jego zdaniem jeśli PETA robi akcję i odnosi sukces to jest dobrze. Elżanowski zwrócił uwagę, że nie można stawiać PETA w opozycji do ALF, ponieważ PETA wielokrotnie wykorzystywała strategię ALF. Wiele ze swoich sukcesów PETA zawdzięcza tzw. undercover investigations, czyli niejawnym śledztwom, które dostarczały wielu, często szokujących materiałów. Elżanowski zgodził się ze Strapko, ze jeżeli jakieś działania są skuteczne to dobrze, że mają miejsce.

Ostatnia poruszona kwestia dotyczyła weg(etari)anizmu. Piotr postawił pytanie o to czy wegetarianizm/weganizm jest kluczowy w kwestii walki o prawa zwierząt? Czy powinien on być pierwszym krokiem w działaniach? Igor Strapko opowiedział o swoich doświadczeniach z pracy w organizacjach zajmujących się dobrostanem zwierząt. W tych organizacjach spotykał bardzo różnych ludzi, z zupełnie niezwiązanych ze sobą środowisk, których łączyła wspólna idea niesienia pomocy psom i kotom. Przez wiele lat pracy w tych organizacjach Strapko próbował docierać z wegetarianizmem/weganizmem, jednak ten temat trafiał tam w próżnie. Mimo to, Strapko uważa, że jeśli ktoś robi coś dobrego to robi coś dobrego i kropka. Z drugiej strony uważa, że weganizm to najodpowiedniejsza dieta dla kogoś kto chce być konsekwentny w swoich działaniach na rzecz zwierząt. Jego zdaniem suma cierpienia jest większa na fermach mlecznych i jajecznych niż na tych skoncentrowanych na produkcji mięsa. Strapko ma jednak świadomość, że w całokształcie czynów nie da się zachować absolutnej konsekwencji, dlatego stara się unikać potępiania za jedzenie mięsa. Podsumowując Strapko uważa, że dieta wegańska jest moralnie lepsza, ale perspektywa wyborów życiowych jest dużo bardziej skomplikowana.

Elżanowski zgadza się z tym, że na dzień dzisiejszy wszystkie drogi pomocy zwierzętom są cenne i nikogo nie należy wykluczać. Uważa jednak, że realny postęp może się dokonać jedynie dzięki zaprzestaniu jedzeniu mięsa, tylko to może spowodować rozszerzenie moralności. Elżanowski podaje dwa główne argumenty za wegetarianizmem w kontekście walki o prawa zwierząt. Pierwszy z nich mówi o tym, ze coś co jest zabijane na pokarm nie może otrzymać odpowiednio wysokiego statusu. Natomiast drugi argument jest argumentem społecznym opierającym się na tezie, że nie może być poważnie traktowany ruch, który pomaga zwierzętom jednocześnie je zjadając… Jest to oczywista sprzeczność, a siłą etyki jest właśnie jest przeciwieństwo, czyli spójność.

Strapko dodał jeszcze, że jego zdaniem pomaganie psom i kotom nie jest częścią ruchu wyzwolenia zwierząt. Natomiast do argumentów przemawiających za weganizmem dołożył aspekty ekologiczne. Produkcja zwierzęca ma większy wpływ na efekt cieplarniany niż transport, a nieefektywność produkcji mięsa jest wręcz szokująca. Argumenty etyczne i ekologiczne pozwalają stawiać weganizm na wysokiej pozycji wśród priorytetowych kwestii w walce o prawa zwierząt.

Doktor Bakke postawiła retoryczne pytanie: dlaczego w ogóle jemy mięso. I odpowiadając samej sobie doszła do wniosku, że jemy je dlatego, że nam smakuje i dlatego, że jedzenie mięsa jest wpisane w naszą kulturę, chociażby przez to, że oczywiste jest, że na takie a takie święto jemy takie a takie zwierzę. Zatem jasno można stwierdzić, że jemy mięso, bo chcemy, a nie dlatego, że musimy. Co pociąga dalsze konotacje, a mianowicie to, że jedzenie mięsa jest decyzją etyczną. Do czynników, które powodują, że ludzie jedzą mięso dr Bakke dołączyła aspekt ekonomicznym, a właściwie aspekt społeczny. Chodzi o to, że kiedyś ludzie nie mogli sobie pozwolić na jedzenie mięsa codziennie, w większości domów pojawiało się ono na stołach jedynie przy większych okazjach, przez co obecnie ludzie mogą odczuwać jedzenie mięsa jako pewną formę prestiżu, możliwości „ucztowania” każdego dnia. Bakke uważa, że każdy powinien sobie zadać pytanie: co ja mogę zrobić? Sama stwierdza, że strategia małych kroków nie jest zupełnie beznadziejna i rezygnowanie z mięsa tylko częściowo może też przynosić pozytywne skutki. Jako przykład podaje, ze można na przykład nie jeść mięsa w tygodniu, a nie rezygnować z niego w weekendy. Zdaniem Bakke zadziała tu mechanizm psychologiczny, który ułatwi ludziom częściową rezygnację z mięsa, bo nie będą musieli podejmować decyzji „na zawsze”, a takie nie jedzenie mięsa w tygodniu to już ograniczenie jego ilości o 75%. Jednak pomysł ten nie spotkał się z aprobatą. Igor Strapko od razu wysunął kontrargument mówiąc o tym, że mechanizmy psychologiczne to jedno, a oddziaływanie i propaganda gigantycznego przemysłu zwierzęcego to drugie. Natomiast szansy Strapko dopatruje się w rozwoju nowych technologii. Jeżeli udało by się opracować technologię produkcji mięsa bez zwierząt, która byłaby opłacalna ekonomicznie to byłby to przełom. Elżanowski dodał, że można tworzyć rynek dla takich technologii, można stwarzać na nie popyt. Bakke podsumowała, że technologie technologiami, ale zawsze warto promować wartości etyczne.

Panel dyskusyjny zgromadził sporą publiczność. Na sali było ponad czterdzieści osób, a po spotkaniu rozgorzała ciekawa dyskusja. Rozmawiano m.in. o pozycji w etyce innych zwierząt niż kręgowce czy też o roli zwierząt w innych kulturach. Podsumowując, oby więcej takich spotkań.
/marlene/

czwartek, 29 lipca 2010

ROZBRATOWE KINO LETNIE: FOOD INC.

Zapraszamy na pokaz filmu w ramach Rozbratowego Kina Letniego:

FOOD, INC.
USA, 2008, reż. Robert Kelner

Amerykański przemysł spożywczy pozostawia wiele do życzenia. Pestycydy, genetyczna modyfikacja, zwierzęta hodowane w fatalnych warunkach i karmione paszą pełną chemicznych ulepszaczy. Liczy się ilość, nie jakość. Oto amerykańska rzeczywistość rynkowa, na którą spuszczono kurtynę milczenia. Są jednak ludzie, którzy nie boją się mówić o tym problemie otwarcie.

W swoim dokumencie Robert Kenner pokazuje prawdę o systemie produkcji żywności w Ameryce. Stawia tezę, że producenci celowo ukrywają przed konsumentami informacje, dotyczące pochodzenia produktów, składników i procesów produkcji. Aby zweryfikować swój pogląd, Kenner odwiedza hodowle zwierząt i gospodarstwa rolne. To, co tam odkrywa potwierdza alarmującą prawdę, że cały przemysł żywieniowy w kraju kontroluje zaledwie kilka korporacji, ich celem nie jest zdrowie konsumentów, a maksymalizowanie efektywności i wzrostu ekonomicznego.

Dostawcy na pierwszym miejscu stawiają zyski, jakie mogą otrzymać ze sprzedaży żywności idealnej wizualnie, pozostawiając daleko w tyle zdrowie konsumentów. Potwierdzają to rozmowy Kennera z farmerami i ranczerami, którzy przyznają, że dziś, by produkty się sprzedawały, muszą spełniać przede wszystkim wymogi estetyczne. Stąd rozrośnięte piersi drobiowe, idealne kolby kukurydzy, okrągłe pomidory w kolorze pięknej czerwieni i jednakowej wielkości marchewki. A przecież wiadomo, że natura nie jest twórcą idealnym i nie wszystkie jej plony mają perfekcyjny kształt i kolor. Ludzie postanowili jednak ją przechytrzyć i za pomocą środków chemicznych uzyskać produkty bez skazy. Niestety, nie szata zdobi warzywo.
Kiedy:
29.07.2010 (czwartek) godz.: 21:00
Gdzie:
Rozbrat - Poznań

środa, 14 lipca 2010

[poznan] MYŚLIWI ZAMIST ZŁAPAĆ DZIKA, ZRANILI GO

ATYM RAZEM PRZEDRUK Z GAZETY WYBORCZEJ..TU JEST LINK DO ŹRÓDŁA


Myśliwi, którzy chcieli złapać lochę z trzema młodymi, złamali aż sześć punktów ustawy o ochronie zwierząt. Sprawa trafiła na policję. Łowczy tłumaczą: - Przecież chcieliśmy pomóc

- Myśliwi zranili lochę. I zostawili ją bez pomocy weterynarza. Złożyliśmy wniosek o ściganie i ukaranie sprawców - mówi Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt w Trzciance.

Wszystko wydarzyło się na os. Kosmonautów. Dziki mieszkają tam od zimy, bo dokarmiają je mieszkańcy.

W niedzielę locha z młodymi weszła na plac zabaw. Mieszkańcy ją tam zamknęli. Straż miejska zaalarmowała myśliwych. Ci przyjechali, by wyłapać zwierzęta. - Kolega dzwonił do dwóch weterynarzy. Jeden nie odbierał. Z drugim umówiliśmy się na miejscu i gdy już tam byliśmy, okazało się, że nie przyjedzie - opowiada Jerzy Radzikowski, prezes Koła Łowieckiego Ratusz. - Mimo to spróbowaliśmy lochę złapać. Udało nam się ją schwytać na sznur. I wtedy zaczął się rwetes.

Czesław Kwiatek, łowczy koła: - Już mieliśmy wkładać ją do klatki. Ale zaczęły się krzyki. Jedni mieszkańcy krzyczeli: "łapcie i bierzcie", inni: "puśćcie, ona ma tu sobie chodzić!". Locha szalała, musieliśmy ją wypuścić.

Grzegorz Bielawski mówi o sprawie inaczej: - Z relacji świadków wiemy, że myśliwi skrępowali lochę za nogi i ciągnęli zwierzę. Sznur wyrwał losze kawałek skóry i mięśnia. Bardzo krwawiła.

I dodaje, że myśliwi złamali aż sześć punktów ustawy o ochronie zwierząt. We wtorem złożył doniesienie na policję.

Czy dzików nie można było najpierw uśpić, a potem złapać i przewieźć w inne miejsce? Radzikowski: - Można było, gdyby pojawił się weterynarz. Tylko pamiętać trzeba, że usypianie też nie jest humanitarne - to nadal strzelanie z broni, zwierzęciu można uszkodzić jelita. To też nie byłoby idealne rozwiązanie - przekonuje. Po weterynarza, z którym miasto ma podpisaną umowę, dzwonił też dyżurny straży miejskiej. - Nie rozumiem, jak to się stało, że lekarz nie przyjechał, ale od tego zaczęły się wszystkie problemy. Zgłosiłem już sprawę swoim przełożonym, którzy będą to wyjaśniać - mówi rzecznik straży Przemysław Piwecki.

W poniedziałek wolontariusze Pogotowia spotkali się z powiatowym lekarzem weterynarii w Poznaniu. Wspólnie rozpoczęli przygotowania do humanitarnego złapania czterech dzików i przewiezienia ich w bezpieczne miejsce. W najbliższy czwartek mają być też odławiane inne dziki: przy ul. Rubież. - Ja nie wiem, czy tam pojadę. Najpierw wszyscy proszą nas o pomoc, a później nikt nas nie wspiera i gdy coś idzie nie po myśli, to wszyscy umywają ręce - żali się Radzikowski.

Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań

wtorek, 29 czerwca 2010

[RADIO MERKURY] AUDYCJA O HANDLU ZWIERZETAMI NA SIELANCE

W najbliższą środę 30.06. 2010r. o godz.12:20 na antenie Radia Merkury z Poznania -antenowy: 61 865 46 54 częstotliwości http://www.radiomerkury.pl/index.php ,w internecie na żywo http://www.radiomerkury.pl/radio-online) , będzie audycja o targowisku ze zwierzakami na Sielance. Można w trakcie jej trwania dzwonić do radia i przedstawiać swoje zdanie na ten temat.


FRAGMENTY Z ARCHIWUM:

Jako społeczność lokalna osiedla, na którym mieści się Sielanka jesteśmy
> zdecydowanie przeciwni dalszemu istnieniu w tym miejscu tego targowiska.
> Łamane są tam nie tylko prawa zwierząt, ale i mieszańców- po każdej
> niedzieli zostaje bałagan, brak miejsc parkingowych powoduje zatory na
> wąskich osiedlowych uliczkach,a picie alkoholu i załatwianie potrzeb
> fizjologicznych na otwartej przestrzeni jest nagminne. Na tym zebraniu
> chcemy poruszyć właśnie te problemy. Zaproszenia wystosowano do:
> Poznańskiego Związku Hodowców Gołębi i Drobiu Ozdobnego, Powiatowego
> Inspektoratu Weterynarii, Straży Miejskiej, wildeckiej Policji oraz
> przedstawicieli Urzędu Miasta. Przed dyskusją odbędziemy wizję lokalną.
> Spotkanie odbędzie się w w/w terminie w siedzibie Rady osiedla przy ul.
> Styczyńskiego 2.
> Łukasz Tarnawski, Przewodniczący Zarządu Osiedla, tel. 888 135 371.
>
> ***
>
> Organizacje działające na rzecz ograniczenia bezdomności zwierząt od lat
> apelują o wprowadzenie zakazu sprzedaży na targowisku Sielanka w Poznaniu
> sprzedaży psów i kotów. Handel (nie tylko tymi) zwierzętami winien odbywać
> się w miejscach chowu. Zwierzęta niejednokrotnie wożone są z całej w
> ciężkich warunkach z Polski i z zagranicy. Trzymane na dworze w kartonach.
> Sprzedaż prowadzą też dzieci. Jeśli gmina Poznań i jak i inne na prawdę
> chcą
> działać na rzecz ograniczenia bezdomności winny dokonać zakazu tego
> handlu.
> Na przykład miasto Opole w uchwale zakazało handlu. Lada dzien do
> przewodniczącego Rady Miasta Poznania wręczony zostanie przez organizacje
> wręczony projekt uchwały Program zapobiegania bezdomności zwierząt w
> Poznaniu
> opracowany wg art. 11 ustawy o ochronie zwierząt i wzorowany na
> warszawskiej
> uchwale.
>
>
> Kontakty do niektórych organizacji (niektóre z nich dysponują zdjęciami i
> innymi dowodami): Prezes Stefania Kozłowska 510 087 260 lub 509 443 123
> Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Poznaniu - Honorata Byrdy członek
> Zarządu Fundacji Zwierzęta i my 516 828 835 hit5@o2.pl ; Anita Osuch
> http://www.agapeanimali.org/
> prezes Zarządu Fundacji Agapeanimali anita@agapeanimali.org
>

piątek, 11 czerwca 2010

Wstrząsające zdjęcia z włoskiej rzeźni nagrodzone na World Press Photo

Cykl wstrząsających fotografii z włoskiej rzeźni, autorstwa Tomasso Ausiliego, poruszył widzów i jurorów tegorocznego World Press Photo. To coś więcje niż kolejna rejestracja gehenny zwierząt. Zdjęcia Ausiliego są piękne, choć pokazują niezwykłe okrucieństwo. Rzeźnia jest tu odmiana obozu zagłady, a zwierzęta są traktowanie maksymalnie przedmiotowo. Ich pełen strachu wzrok, bezradność, brodzenie we krwi i wnętrznościach innych przedstawicieli swego gatunku - tą 'codzienność" udokumentował włoski fotograf.

World Press Photo cieszy się niezwykłą renomą i zarazem masowym zainteresowaniem widzów. Czy fotografie Ausiliego skłonią kogoś do przejścia na weganizm/wegetarianizm? Pozostaje mieć nadzieje, ze tak.

Tu można obejrzeć wspomniane fotografie.

Japonia: masowe blokady seansów "Zatoki delfinów"

Jak donosi "Rzeczpospolita", japońskie kina masowo odwołują seanse "Zatoki delfinów" - nagrodzonego tegorocznym Oscarem dokumentu o rzezi delfinów w Japonii. Kiniarze otrzymują setki telefonów z pogróżkami od członków ugrupowań nacjonalistycznych. Zapowiadają oni masowe protesty, a nawet akty sabotażu. Przed siedzibą dystrybutora dokumentu, firmy Unplugged, od wielu tygodni odbywają się wiece nacjonalistów, głównie ze Stowarzyszenia na rzecz Odzyskania Suwerenności. Manifestanci zarzucają autorom filmu obrazę Japonii i urażenie dumy narodowej Japończyków.

"Zatoka delfinów" przedstawia kampanię w obronie delfinów prowadzoną przez trenera tych zwierząt, Rica O’Barry’ego. Zdjęcia dorocznego polowania nakręcono ukrytymi kamerami. Dostęp do zatoczki w Taiji na wybrzeżu Pacyfiku jest pilnie strzeżony przez miejscowe władze, które nie życzą sobie wizyt ekologów i dokumentalistów. Amerykańskim filmowcom udało się jednak dostać do zakazanego miejsca i rozstawić kamery.

Widzowie filmu obserwują, jak rybacy zwabiają dziesiątki delfinów do niewielkiej zagrody na płyciźnie. Następnie, pływając po zagrodzie łodziami, zabijają zwierzęta włóczniami. Gdy rzeź dobiega końca, woda w zatoczce jest ciemnoczerwona od krwi.

Przeciwko filmowi zaprotestowali najpierw rybacy z Taiji. Zarzucili autorom obrazu przekłamania w komentarzu i brak szacunku dla japońskiej tradycji. Podkreślali, że to władze w Tokio zachęcają ich do polowań, bo delfiny zjadają za dużo ryb.

Japończycy od wieków zabijali wieloryby i delfiny na mięso. Potrawy z tych zwierząt uznaje się za część dziedzictwa kulinarnego Japonii, choć większość obywateli ich nie spożywa. Mimo to w epoce nowożytnej powstały setki przepisów na potrawy z tych zwierząt.

Na tę właśnie "tradycję" powołują się nacjonaliści. “Film celowo pokazuje w krzywym zwierciadle japońską kulturę kulinarną, a jego emisja zrani uczucia wielu osób” – podkreślali w swoim oświadczeniu. Rica O’Barry’ego wsparło z kolei w liście otwartym 55 japońskich filmowców, dziennikarzy i nauczycieli akademickich.

"Zatokę delfinów" (The Cove) można obecnie oglądać na ekranach polskich kin.

środa, 9 czerwca 2010

ROZBRATOWE KINO LETNIE: THE WITNESS!!!

Już teraz zapraszamy na:

squat Rozbrat (Pułaskiego 21a, Poznań)
17.06.2010 (czwartek) godz.: 20:00


Rozbratowe Kino Le
tnie zaprasza na pokaz filmu:

THE WITNESS
Zobacz jak budowlaniec z Brooklinu został zawziętym aktywistą na rzecz zwietrząt.W filmie The Witness (pl.Świadek) Eddie Lama tłumaczy jak przez większość swego zycia bał się i unikał zwierząt do czasu kiedy zauroczył się w kociaku - ta milośc otworzyła jego serce i zainspirowała do ratowania bezdomnych i porzuconych zwierząt. Eddie szczerze i z humorem opowiada o swojej "duchowej" i niewiarygodnej przemianie w tym nagrodzonym na licznych festiwalach dokumencie o prawach zwierząt w USA.

Trailer: http://www.witnessfilm.org/

Spotkanie poprowadzi kolektyw VegeON!, który jednocześnie zaprasza na wegańską degustację przed projekcją

niedziela, 6 czerwca 2010

Relacja z poznańskich Dni Weganizmu

23.05.2010

Tydzień weganizmu zaczęliśmy w tym roku artystycznie – wernisażem hiszpańskiego artysty Xaviera Bayle'a. Autor to pochodzący z Barcelony (a od kilku lat mieszkający w Polsce) artysta-aktywista multidyscyplinarny, humanista, propagator głębokiej ekologii i idei równości międzygatunkowej. W swoich pracach nawiązuje do problemu szowinizmu gatunkowego, porównując go np. do rasizmu.
Wernisaż odbył się w niedzielę 23 maja w klubokawiarni Meskal, a oprócz prac atrakcją były zaserwowane wegańskie przystawki. W trakcie tegorocznego Poznańskiego Tygodnia Weganizmu mieliśmy okazję obejrzeć wystawę rycin z cyklu "Tiere Raus!", w której Xavier porównuje zagładęŻydów i obozy koncentracyjne do obozów zagłady, jakimi są miejsca hodowli zwierząt. Umieszcza wizerunki ludzi-zwierząt w kontekstach typowych dla miejsc takich jak np. Oświęcim, co pokazuje nam, że czyn, jakiego dopuszczono się wobec tamtych ludzi oraz to co robimy codziennie zwierzętom nie-ludzkim to dokładnie ten sam czyn, ten sam mechanizm.

Kolejnym elementem Dni Weganizmu był środowy pokaz filmów w pijalni yerba-mate "Miejsce Spotkania". Pokazaliśmy dwa filmy: „Home – S.O.S. Ziemia” (pokazujący Ziemię jako miejsce niszczone przez ludzi, film nastawiony na propagowanie treści ekologicznych) oraz „Nasz Chleb Powszedni”, dokument pokazujący drogę jedzenia na nasz talerz. W tym ostatnim uderza taśmowość i mechanizacja produkcji jabłek, soli, mięsa –wszystkiego, co uznajemy za pożywienie. Kilka brutalnych scen na długo zapada w pamięć, pomimo braku komentarza słownego.
Po filmach rozwinęła się ciekawa dyskusja o weganizmie, a dostępne przez cały dzień słodkości udowodniły, że jedzenie wegańskie to nie tylko marchewka z trawą.

Czwartkowy wieczór rozpoczęliśmy od bardzo mocnego akcentu filmowego. Zaprezentowany w rozbratowej Galerii obraz „Earthlings” to wstrząsający dokument o gatunkowizmie (szowinizmie gatunkowym). Przy jego realizacji wykorzystano liczne materiały dokumentujące skalę okrucieństwa człowieka względem zwierząt, zarówno „oficjalne”, jak i „nieoficjalne”. Seans „Earthlings” jest przeżyciem traumatycznym, ale też film zyskał już przydomek „vegan maker” - trudno bowiem po takim seansie wrócić do produktów pochodzenia zwierzęcego.
Twórcy tego porażającego dokumentu w pięciu odsłonach obrazują strategie, metody i koszty gatunkowizmu, ideologii będącej skrajnym wariantem antropocentryzmu. Jeśli ktokolwiek miał wątpliwości, czy można przyrównywać chów przemysłowy i los zwierząt rzeźnych (oraz hodowlanych) do Holocaustu, po obejrzeniu „Earthlings” jednoznacznie przytaknie. Twórcy filmu mówią jasno: nie traktujemy zwierząt jako istot nam równorzędnych. Nasz stosunek do nich najlepiej określa słowo „eksploatacja”. Choć żyjemy na tej samej planecie, uważamy się za gatunek najważniejszy, któremu powinny być podporządkowane wszystkie pozostałe. Myśląc, że nie ma alternatyw, wielu ludzi milcząco akceptuje koszmarną praktykę uzupełniającą gatunkowistyczną teorię. A skala tej „Wiecznej Treblinki” jest ogromna. Narrator „Earthlings”, aktor i aktywista proanimalistyczny Joaquin Phoenix, ukazuje nam kolejne elementy składowe gatunkowizmu: „produkcję” skór i futer, transport zwierząt rzeźnych, ich znakowanie i poniżające traktowanie, chów przemysłowy, eksploatację krów mlecznych, beznamiętne mordy „bezpańskich” psów i innych „zwierząt domowych”, brutalne metody stosowane do „ujarzmiania” zwierząt w cyrkach oraz „ogrodach zoologicznych”, „regulowanie populacji” poprzez polowania, eksperymenty na zwierzętach (wiwisekcja), wycinanie lasów tropikalnych (i tworzenie na ich terenie pastwisk dla „zwierząt rzeźnych”), zanieczyszczanie wód. Bez znieczulenia aplikowane są okrutne obrazy wymyślnych tortur, sposobów zabijania, ponownego wykorzystywania martwych zwierząt (oraz przyuczania jeszcze żywych do kanibalizmu), „tresury”, poniżania.
Wszystko to prezentowane jest w formie swoistego katalogu, metodycznego wyliczania okrucieństw wyrządzanych przez człowieka. Takie podejście do tematu budzi oczywiście pewne wątpliwości. Twórców „Earthlings” oskarżano m.in. o to, że nie wskazują żadnych alternatyw, sposobów działania, zmiany stanu rzeczy. Ale od tego są inne filmy czy publikacje. „Earthlings” ma za zadanie ukazać gatunkowizm w całej jego podłości i być może poprzez ukazanie skali jego okrucieństwa, skłonić do przejścia na weganizm i podjęcia walki o prawa zwierząt.
Dlatego ważny jest każdy pokaz tego wstrząsającego filmu. Tym razem obejrzało go kilkunastu widzów w ramach poznańskich Dni Weganizmu. Było to dobre uzupełnienie środowych projekcji „Home - S.O.S. Ziemia” i „Nasz chleb powszedni” w Yerbaciarni.
Po pokazach wystąpił defu ze swym projektem vegan rap 5000, a czwartkowy wieczór zakończyliśmy imprezą taneczną w klimatach dubstep/drum`n`bass.


28 maja, w piątkowe deszczowe popołudnie na Rozbracie postanowiliśmy obalić mit, iż weganie jedzą tylko sałatę i marchewkę. Jest to opinia powszechna wśród większości naszego społeczeństwa. Cieszy nas jednak fakt, że nasze warsztaty wegańskiego pieczenia " I Ty możesz zostać ciasteczkowym potworem" spotkały się z zainteresoweniem, pomimo padającego deszczu. Wraz z Agatą, Asią i Magdą, które je poprowadziły, kilkanaście osób piekło szarlotkę, muffinki i ciasteczka. Dziewczyny udowodniły, że wegańskie smakołyki są proste do przygotowania, pyszne i zdrowsze od niewegańskich pierwowzorów.
W całej koncertowni, w której odbywały się warszaty rozchodził się piekny zapach domowych wypieków. Myślę, że zarówno, my jako organizatorzy, jak również goście przybyli na pokaz, jestesmy bardzo zadowoleni z przebiegu warsztatów.
Jako VegeOn możemy obiecać, że to nie był nasz ostatni kurs gotowania i zapewniamy, że jeszcze niejdnokrotnie będziemy mieć okazję do tego rodzaju spotkań

Słoneczna Sportowa Sobota 29.05.2010 rozpoczęła się od pokazu jogi na świeżym powietrzu:


Remisem 12:12 skończył się mecz wegetarianie vs weganie


Nie mogło się obyć bez wątku przez wielu wegan i wegetarian ukochanego, czyli rowerowej jazzzzdy. Tym razem chcieliśmy wciągnąć uczestników Dni Weganizmu do wzięcia udziału w wyścigu na wzór, znanego z imprez kurierów rowerowych, alley cata. Udało się! Na starcie, koło Cytadeli, zjawiło się 17 godnych przygód i wegańskich wrażeń rowerowych wyżeraczy.
Wyścig rozpoczął się po godzinie 18.oo. Pomysłodawcą oraz sponsorem nagród Alley Jazdy był Sokół, wegański fixiasz, który szyje vegan friendly gadżety rowerowe.
Oto z czym musieli się zmierzyć uczestnicy:



Koniec wyścigu uwieńczyło symbolicznie gotowanie przepięknej wegańskiej zupki
z warzyw zbieranych na punktach. Wygrała osoba / zespół, który przygotował najzdrowszą, najbardziej urozmaiconą „zupkę”.
Wyścig pokazał, że weganizm i rowerowa pasja mogą jeździć ze sobą w parze:)) Nie wierzysz? Wejdź na bloga Veganski: http://veganski.blogspot.com/ lub chociażby tutaj: http://sugar-shock.blogspot.com/2008/07/vegan-bicycle-cake-etc.html, albo tutaj: http://files.davenoisy.com/links/


W niedzielę o godzinie 15 na skłocie Rozbrat ruszył piknik. Choć pogoda trochę pokrzyżowała szyki, atrakcji nie brakowało: badminton, ping-pong, bar z muzyką, małe jam session i oczywiście wegańskie obżarstwo.

Na tym zakończyły się obchody dni weganizmu 2010 w Poznaniu. Dziękujemy wszystkim przybyłym oraz tym, którzy pomogli w organizacji. Mamy nadzieję, że udało nam się zachęcić Was do wegańskiego trybu życia. Zapraszamy za rok!

Jeszcze więcej "występów" zwierząt...Pikiety pod cyrkiem Berolina (Dolna Wilda, Poznań, już od ponad 3 tygodnii!..)

Niemiecki cyrk Berolina już od ponad 3 tygodni stacjonuje na Dolnej
Wildzie, codziennie (w sobotę nawet 2 razy dziennie) odbywają się
"występy" zwierząt. Z jakiegoś powodu cyrk przedłużył swój pobyt o
kolejne 2 tygodnie - aż do 13 czerwca.
Codziennie wszystkim, którzy zamierzają zapłacić za wykorzystywanie
zwierząt, wręczamy ulotki, czasem udaje nam się przekonać do odejścia od
kas.
Nadal jednak kilkanaście metrów od kasy przetrzymywanych jest około 100
zwierząt, wiele z nich należy do tzw zwierząt dzikich np. słonie czy
nosorożce. Od ruchliwej ulicy oddziela je tylko pastuch pod napięciem.
Pokażmy swój sprzeciw wobec wykorzystywaniu zwierząt w cyrkach!
Pikiety odbywają się od pn do pt o 16
w sb o 13 i 17
w nd o 13
Zapraszamy

czwartek, 3 czerwca 2010

EPILEPTIC WALK




Poznański zespół Epileptic Walk, związany ze skłotem Rozbrat i wspierający vegeON!, udostępnił właśnie swoje demo: 9 wściekłych, pokombinowanych utworów z zaanngażowanym, wolnościowym, proanimalistycznym przekazem. Swoją muzykę nazywają "broken crustcore" i termin ten dobrze określa tę ciekawą mieszankę crustcore/punk/math/grindu. Epileptic Walk sporo koncertują - będziecie mogli ich zobaczyć np. już w najbliższy piątek, na wrocławskim Punx Pikniku - do czego zachęcamy :)




Bestialstwo hodowców krów ujrzało światło dzienne

Działacze organizacji "Mercy for animals" (Litość dla zwierząt) podczas jednego ze śledztw nakręcili ukrytą kamerą akty przemocy na niewyobrażalną skalę na Conklin Dairy Farms, w mieście Plain City, stan Ohio. W czasie 4-tygodniowego śledztwa na przełomie kwietnia i maja aktywista MFA uchwycił na filmie (materiał filmowy dostępny poniżej):

  • Brutalne bicie cieląt w głowę, przygniatanie ich do ziemi i przenoszenie za uszy
  • Rutynowe używanie wideł do dźgania krów w twarz, nogi i brzuch
  • Kopanie powalonych krów (zbyt rannych, by mogły ustać) w okolicę twarzową i szyję - nadużycie dokonywane przez właściciela farmy
  • Złośliwe bicie łomem w okolicę twarzową ograniczonych barierkami krów - w niektórych przypadkach jedna sztuka otrzymywała ponad 40 ciosów
  • Wykręcanie ogonów mające na celu ich połamanie
  • Uderzanie w wymiona
  • Chwalenie się dźganiem nożem, zadawaniem bólu, strzelaniem, łamaniem kości i biciem krów oraz cieląt do śmierci

    Po obejrzeniu nagrań Dr. Bernard Rollin, zasłużony profesor nauk o zwierzętach z Colorado State University stwierdził: Jest to prawdopodobnie najbardziej bezsensowny, sadystyczny proceder znęcania się nad zwierzętami, jaki kiedykolwiek widziałem. To wideo przedstawia wykalkulowane, świadome okrucieństwo opierające się nie o chwilowy gniew, ale o czerpanie przyjemności przez zadawanie bólu bezbronnym krowom i cielętom."

    Niezwłocznie po zakończeniu dochodzenia MFA skontaktowało się z prokuraturą w Marysville przekazując materiał dowodowy dotyczący okrucieństwa wobec zwierząt na Conklin Dairy Farms.



    http://cia.bzzz.net


  • czwartek, 27 maja 2010

    Półmetek Dni Weganizmu - vegan rap, projekcja "Earthlings", warsztaty pieczenia, Alley Cat ...




    Poznańskie Dni Weganizmu już na półmetku. Dziś vegan rap i impreza dj`ska, a także projekcja filmu "Earthlings". W piątek warsztaty pieczenia wegańskich słodkości, natomiast w sobotę:

    środa, 19 maja 2010

    VEGAN HC, PUNK I RAP W RADIU AFERA

    Vegan hardcore, punk czy rap nie są zbyt częstymi gośćmi na falach eteru. Tym bardziej warto zachęcić do słuchania Radia Afera w najbliższą sobotę, 22ego maja, o godzinie 17ej. Tym razem audycja "Czarna Flaga" będzie poświęcona obecności weganizmu, wegetarianizmu, działań proanimalistycznych na scenie hardcore/punk oraz poza nią. Poza klasycznymi utworami Gather ("Total Liberation"), Apatii ("Jak przedmioty") czy La Aferry ("Jill Phipps"), usłyszymy też nowe nagrania ich koleżanek i kolegów z The Fight ("Don`t Look At Your Plate"), Hello Bastards, Strong So Far etc. Nie zabraknie brzmień akustycznych (Janusz Reichel, xTrue Naturex) oraz vegan rapu (5000), a także pełnego info o poznańskich dniach weganizmu oraz represji wobec austriackich aktywistów animalistycznych . Tradycyjnie będą tez informacje o zbliżających się koncertach oraz aktualnych inicjatywach skłotu Rozbrat , od zawsze pomagającego ruchowi animalistycznemu i wpierającego wegetariański/wegański sposób życia.

    "Czarna Flaga" do niedawna była zwykłą radiową audycją o muzyce punkowej. Od końcówki listopada zeszłego roku zdecydowanie większy nacisk położony jest na ideową część sceny hardcore/punk. Tym samym audycja nie jest tylko playlistą dla zbuntowanych nastolatków, ale polem do refleksji nad kwestiami społecznymi czy politycznymi. Tym samym zamiast "zabawnych" komentarzy usłyszymy tu raczej relacje z demonstracji, informacje o tym jak pomóc represjonowanym aktywistom oraz dlaczego warto, a nawet trzeba wspierać działania antyfaszystowskie, wolnościowe czy proanimalistyczne. "Czarna Flaga" ma bowiem przede wszystkim pokazywać, że hardcore i punk to więcej niż muzyka, więcej niż słowa, więcej niż prowokacja.

    6 marca wspomniana audycja była poświęcona "female fronted hardcore", dzięki czemu słuchacze mogli usłyszeć takie kapele jak Life Scars, La Fraction czy Analena oraz spojrzeć na kwestie społeczno-polityczne z perspektywy anarchofeministycznej. Tym razem, 22 maja, zapraszamy na jej specjalną odsłonę w związku ze zbliżającymi się Dniami Weganizmu. Słuchajcie Afery w Poznaniu na 98,6 Mhz lub w internecie tu .

    poniedziałek, 17 maja 2010

    DNI WEGANIZMU (Poznań,23.05-30.05) - ROZPISKA + ULOTKA


    Była zajawka, a teraz przyszła kolej ładnie rozpisany program poznańskich DNI WEGANIZMU oraz ulotkę - do druku i kolportażu :)


    Dni weganizmu 23-30 maja 2010

    23.05 – Klubokawiarnia Meskal (ul. Nowowiejskiego 17)
    Godz. 19:00 - Wernisaż wystawy „Tiere Raus!” Xaviera Bayle

    26.05 – Pijalnia Yerba Mate „Miejsce Spotkania” (ul.26 lutego 16)
    Cały dzień wegańskie menu
    Godz. 16:30 – Pokaz filmu ”Home”
    Godz.19:00 – Pokaz filmu „Nasz chleb powszedni”

    27.05 – Squat Rozbrat (ul. Pułaskiego 21a)
    Godz. 19:00 – Pokaz filmu „Earthlings”
    Godz. 21:00 – Koncert:
    - 5000 (Vegan Hip Hop - http://www.myspace.com/vdivinefortunetellerv)
    - Taneczne Afterparty

    28.05 – Squat Rozbrat (ul. Pułaskiego 21a)
    Godz. 16:00 – „ I Ty możesz zostać ciasteczkowym potworem” – Wegańskie warsztaty pieczenia.

    29.05 – Sportowa Sobota
    Godz. 12:00 – Cytadela (pod Dzwonem wolności)
    Joga na trawie ( prowadzi instruktorka Ashtanga joga, prosimy o zabranie własnych kocy i karimat)
    Godz. 15:00 – Boisko XIII (al. Niepodległości, przy Hotelu Polonez)
    Mecz piłki nożnej „Wegetarianie vs Weganie”
    Godz. 18:00 – Cytadela (główne schody, pod obeliskiem)
    ALLEY JAZDA! – Szalony wyścig rowerowy po wegańskie skarby! (Sponsor: Veganski)

    30.05 – Godz. 15:00 - Squat Rozbrat (Pułaskiego 21a)
    WEGAŃSKI PIKNIK! - Dużo jedzenia!, Gry i zabawy, Music Jam Sesion (zabierz ze sobą instrumenty!), pokazy filmów oraz inne atrakcje.

    niedziela, 16 maja 2010

    JEDZENIE ZAMIAST BOMB

    Jedzenie Zamiast Bomb (Food Not Bombs) to społeczna inicjatywa polegająca na rozdawnaiu ciepłych, wegetariańskich posiłków. Akcji towarzyszy przekaz antyrządowy i antywojenny, a jej ideą przewodnią jest pokazanie, że kiedy władza wydaje pieniądze na zbrojenia i działania wojenne, wielu ludzi umiera z głodu. Z czasem Food Not Bombs rozszerzyło działalność o rozdawanie książe,k sprzętów, ubiorów - zdobytych na zasadzie freeganizmu (czyli najczęściej znalezionych), a także zintegrowało z ruchami anarchistycznymi. Głównymi założeniami FNB są:
    • Uzyskiwanie możliwie jak największej ilości żywności, ubrań, oraz innych rzeczy rozdawanych na akcjach poprzez ich recykling
    • Podejmowanie wszelkich decyzji na zasadzie konsensusu
    • Brak hierarchicznej struktury
    • Zasada Otwartości: otwartość rozprzestrzeniania ruchu (Jedzenie Zamiast Bomb może utworzyć każda grupa ludzi, która tylko ma na to ochotę, bez pytania o zgodę ruchów w innych miejscach), otwartość ruchu na działaczy, (każdy, kto wyrazi chęć może przyjść na przygotowywanie, bądź rozdawanie żywności) oraz otwartość społeczna ruchu (każdy, kto ma na to ochotę otrzyma całkowicie darmowy posiłek)c.
    Tyle wikipedia. W Polsce od lat działają lokalne komórki JZB - tu macie link do sekcji poznańskiej. Co niedziela o 17ej przy Dworcu Zachodnim. Każda kolejna gotująca ekipa pokazuje hipokryzję tych co na świecznikach...

    ZAJAWKA DNI WEGANIZMU - POZNAŃ, OD 23.05


    na razie tylko zajawka...ale to już za tydzień, więc wypada zareklamować ;)

    sobota, 15 maja 2010

    Bity przeciwko systemowi (5000 on tour!)

    W Polsce to ciągle egzotyka, ale zaangażowany politycznie, a także prowegański hip hop powoli przebija się i u nas. Zdecydowanie przebija się Defu ze swymi dwoma projektami: rapowym i dj`skim(COANENEPILLI). Oba zorientowane są na promocję "total liberation", zgodnie z hasłem "bity przeciwko systemowi". Dodatkowo zwłaszcza 5000 ma zdecydowany, prowegański przekaz. Koncerty tego składu (jak i sety dj`skie) to czysta energia, no i oczywiście zachęta i wstęp do "działania". "Total liberation" - czyli synteza anarchizmu, antyfaszyzmu, ekologii, działań proanimalistycznych i prowegańskich.

    Defu rusza w Polskę w trasę razem z rosyjskim składem antifa rap MOSCOW DEATH BRIGADE. Kolesie, powiązani z hardcore`owym What We Feel, to czynni antyfaszyści, represjonowani za swą działalność. Ich propozycja to hip hop hc z przesłaniem anarchopunkowym i w myśl hasła: "prosto! antyfaszystowsko!". Odwiedzą kilka miast w PL, m.in. 16.07 Toruń, a dzień później - Poznań. Plakat na ten drugi gig macie poniżej. Możecie przychodzić głodni, bo nie zabraknie pysznych wegańskich naleśników :)


    Jak przedmioty (Cyrk Berolina znowu w Poznaniu...)

    Do Poznania już w czwartkowy wieczór przyjechał niesławny Cyrk Berolina, oskarżany o wyjątkowo okrutne traktowanie występujących w nim zwierząt. W sobotę planowane są dwa pokazy (o 14ej i 18ej), w niedzielę jeden (o 14ej), ale to nie koniec. Przez niemal cały następny tydzień (codziennie o 17ej), dzień po dniu, są planowane "pokazy" - nie tylko klasycznie cyrkowych sztuk z udziałem clownów czy akrobatów, ale przede wszystkim z wykorzystaniem dużej liczby zwierząt. Cyrk Berolina "słynie" z ich liczby i różnorodności, ale również z okrutnej tresury. Liczne apele, kontrole, zdjęcia nie dały jak dotąd satysfakcjonujących rezultatów - choć mówimy o cyrku niemal równie niesławnym jak Cyrk Zalewski, nadal niezbyt wielu ludzi wie lub chce się dowiedzieć jaki jest los "zwierząt cyrkowych". Prawnie wszystko jest "w porządku"...

    Co roku przez Polskę (zarówno miasteczka, jak i duże miasta) przejeżdża kilkanaście cyrków - od stosunkowo małych, po te największe, wsparte medialną machiną promocyjną. Niemal każdy wykorzystuje w swych "programach" zwierzęta, nierzadko egzotyczne, a zatem nieprzystosowane do środkowoeuropejskich warunków klimatycznych. Rodzice zabierający dzieci do takich cyrków uczą je przedmiotowego traktowania zwierząt, które - jak wierzą - należy czynić sobie poddanymi...

    Stowarzyszenie Empatia prowadzi od kilku lat kampanię "Cyrk bez zwierząt". Dzięki różnorodnym działaniom, obecności w mediach i licznym protestom problem jest już stosunkowo nagłośniony, nadal jednak nie osiągnięto celu: zakazu występów cyrków ze zwierzętami. Dzieje się tak dlatego, gdyż nasza kultura nadal przesiąknięta jest gatunkowizmem - szowinizmem gatunkowym, w myśl którego jesteśmy jako ludzie czymś nadrzędnym wobec innych gatunków i mamy prawo nad nimi dominować. Walka z tym zjawiskiem to nie tylko walka o przyszły los zwierząt, ale także o to, by nasze dzieci nie były uczone okrucieństwa i dominacji.

    Zapraszamy przed namioty Cyrku Berolina około godzinę przed każdym występem. Nękajcie cyrkowców pytaniami, dokumentujcie, miejcie oczy otwarte. Także od Was zależy zakończenie ich okrutnych praktyk.

    piątek, 14 maja 2010

    THIS IS WARSAW

    11 maja br. na Uniwersytecie Warszawskim (Wydział Prawa i Administracji) miała odbyć się konferencja "Prawne i etyczne aspekty humanitarnej ochrony zwierząt". Cztery dni przed tym wydarzeniem uczelnia zamieściła na swej stronie internetowej taki oto komunikat: "Prawne i etyczne aspekty humanitarnej ochrony zwierząt - konferencja została odwołana z powodu wycofania się wielu prelegentów". Organizatorzy byli zaskoczeni. Podczas konferencji wykład miał wygłosić dr Peter Singer, jeden z najgłośniejszych intelektualistów świata, autor wydanej w połowie lat 70. książki "Wyzwolenie zwierząt", kamienia węgielnego tego nurtu współczesnej etyki i filozofii.

    Konferencję odwołano, gdyż część prelegentów (oraz dziekan wydziału) uznała, iż poglądy Petera Singera w kwestiach etycznych (zwłaszcza etyki seksualnej) stoją w rażącej sprzeczności z ich własnymi. Co ciekawe, rektor UW nie uznała tego za powód do odwołania wydarzenia. Konferencję jednak ostatecznie przeniesiono do księgarni Traffic.

    Jak przypomniała "Gazeta Wyborcza", ten sam dziekan nie miał nic przeciwko zaproszeniu na wykład Roberta George`a, ultrakatolickiego profesora "teorii prawa naturalnego". Zakłada on, iż zwierzęta zostały stworzone, by człowiekowi służyć, w związku z czym nie mamy wobec nich żadnych zobowiązań moralnych.

    Ten spór uświadamia nam skalę zacofania polskiego szkolnictwa wyższego. Dominujący światopogląd nie tylko nie dopuszcza do głosu poglądów alternatywnych, ale i - pod przykrywką nauki - udziela poparcia ultrakonserwatystom, zaślepionych antropocentryzmem. Tym samym Uniwersytet Warszawski zgodził się ze stanowiskiem, że fundamentem etyki jest człowiek, a zwierzęta nie mają i mieć nie powinny osobowości prawnej. Innymi słowy można je więzić, torturować, zabijać, zjadać - "czynić sobie poddanymi". Wszelkie dyskursy rasistowskie uzasadniano i uzasadnia się dokładnie w ten sam sposób. I taka optyka zwyciężyła też na Wydziale Prawa i Administracji UW.