Druga edycja poznańskiej Kuchni Społecznej już za nami. Krótko podsumowując: było super! Bogaty wybór pysznego jedzenia, doborowe towarzystwo, miła atmosfera, świetna frekwencja. A poza tym pokaz niezwykłych zdjęć z wielu zakątków świata. Można było najeść się do syta, porozmawiać ze znajomymi, wymienić się przepisami, zrelaksować w niedzielne popołudnie.
Można było też się rozmarzyć i na chwilę przenieść do egzotycznych krajów, o których opowiadał Daniel Numan, który razem ze swoją dziewczyną Kasią Kubiak odbył 10-miesięczną podróż po kilku, czasem bardzo odległych, zarówno w sensie dosłownym jak i metaforycznym, krajach. Zwiedzali fascynujące miejsca, od biednych indyjskich slumsów, po epatujące bogactwem nowoczesne budynki Dubaju (w hotelu Burdż al-Arab na jednego gościa przypada 6 pracowników, a ceny apartamentów dochodzą do 35 000 dolarów za dobę!). W każdym miejscu pamiętali o swoich wege ideałach i cierpliwie tłumaczyli, że poszukują potraw bez mięsa, mleka, jajek oraz innych produktów pochodzenia zwierzęcego. Czasem musieli wymigiwać się nieistniejącą alergią, by nie urazić gospodarzy, jednak w znacznej większości po prostu tłumaczyli swoją etyczną motywację, a gospodarze okazywali zrozumienie dla takiego wyboru. Udowodnili (oni, jak i wielu wielu innych), że weganizm nawet w bardzo długiej i odległej podróży jest jak najbardziej możliwy.
Kasia i Daniel korzystali w głównej mierze z noclegów oferowanych przez dobrowolną, międzynarodową wspólnotę podróżników, skupioną wokół portali http://www.couchsurfing.org/ i http://www.hospitalityclub.org/ Jak się okazuje w tej grupie ludzi odsetek wegetarian i wegan jest na tyle duży, że taka dieta nie budzi żadnego zdziwienia. A zarówno couchsurfing jak i hospitalityclub są godne polecenia! Pozwalają poznać otwartych i pomocnych ludzi oraz najodleglejsze miejsca, nawet przy bardzo ograniczonym budżecie. Ale nie myślcie, że to po prostu darmowy nocleg! Tutaj chodzi o coś więcej, o dzielenie się ideami, o budowanie więzi z ludźmi na zasadach równości, zaufania i pomocy wzajemnej, bez względu na status materialny, pochodzenie czy inne, niezależne od nas cechy.
Wracając jednak do podróżniczo-kulinarnej opowieści Daniela to często pomocną okazywała się kartka, na której umieszczali napisane w lokalnym języku informacje dotyczące swojego sposobu odżywiania. Z takim kawałkiem papieru, zapisanym niezrozumiałymi dla nas krzaczkami, podróżowali po Chinach i Tybecie. Odwiedzili też multikulturowe Toronto, mistyczny Istambuł, kolorowy Meksyk. Na Kubie poczuli się jakby zatrzymał się czas, gdy obok nikt przejeżdżały stylowe, amerykańskie samochody z lat 50, a chwilę później mijał ich poczciwy polski "maluch". Natomiast wizyta w Szanghaju musiała bardziej przypominać podróż do przyszłości. Zwiedzili też Boliwię, Peru, Argentynę i jeszcze klika innych pięknych miejsc. O szczegółach ich podróży można poczytać (i obejrzeć cudne fotografie – próbka poniżej) na stronie http://nabati.pl/.
Z opowieści, którą dzielił się Daniel można było wyczuć, że największy kawałek serca zostawili w Indiach. Tam spędzili najwięcej czasu i to chyba właśnie stamtąd przywieźli najwięcej kulinarnych inspiracji, które teraz wykorzystują w prowadzonym przez siebie wege cateringu http://najadacze.pl Na południu Indii regułą są wegetariańskie jadłodajnie i to ci, którzy chcą zjeść coś mięsnego, muszą szukać. Kasia i Daniel mieli okazję próbować oryginalnych wersji całkiem popularnych w Polsce samosów (aromatycznych pierożków smażonych na głębokim oleju), pakory (czyli warzyw w cieście) czy Biriyani (ryżu z warzywami).
Kto nie był niech żałuje, ale niech nie martwi się zbytnio, bo kolejna Kuchnia Społeczna już 5 lutego o 13:30 w Głośnej. A w międzyczasie, 22 stycznia, ekipa z zaprzyjaźnionego Vegan Hooligan Crew zaprasza na lunch w stylu meksykańskim do Meskaliny. Szczegóły tutaj: https://www.facebook.com/VeganHooliganCrew
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz