Każdego dnia na świecie z ręki człowieka umierają miliony żywych istot. Większość z nich ginie z powodu ludzkiej bezduszności, pychy oraz wygody. W polskich schroniskach przebywa obecnie 91 tys. porzuconych, często głodnych i maltretowanych psów i kotów. Jest to jednak zaledwie ułamek prawdziwej liczby zwierząt cierpiących każdego dnia. Przypadki przemocy, tak głośno ostatnimi czasy komentowane w mediach, to tylko promil faktycznej liczby zbrodni dziejących się na co dzień za naszym przyzwoleniem. Jednak kwestie te, to tylko jedna strona medalu.
W ciągu minionego roku ponad 720 milionów zwierząt trafiło do rzeźni, by tam w okrutnych męczarniach zakończyć swe życie. Życie, którego większość spędziły w klatkach lub przemysłowych halach, traktowane przedmiotowo, jako zwykły produkt konsumpcyjny.
I to właśnie przemysł spożywczy jest źródłem największego cierpienia zwierząt. Kurczaki z obciętymi dziobami, ściśnięte w zbyt małych klatkach; krowy dojone ponad możliwości swych organizmów, cielęta utrzymywane w stanie permanentnej anemii, by ich mięso pozostawało jaśniejsze i bardziej apetyczne , to tylko drobne przykłady horroru, który odgrywa się za zamkniętymi drzwiami ferm przemysłowych.
Nie tylko przemysł spożywczy przyczynia się do reprodukcji cierpienia . Laboratoria pełne są zwierząt, wykorzystywanych do różnego rodzaju badań i testów, potocznie zwanych wiwisekcją. Wbrew obiegowym opiniom na zwierzętach testuje się nie tylko ratujące życie leki. Poddawane są one torturom podczas badań broni, kosmetyków, chemicznych artykułów gospodarstwa domowego, papierosów etc., których głównym celem jest ustalenie śmiertelnej dla organizmu dawki testowanego produktu.
Mówiąc wprost, w dzisiejszym świecie uprzedmiotowienie zwierząt jest na porządku dziennym. Większość społeczeństwa biernie przystaje na taki stan rzeczy, tłumacząc go realizacją podstawowej konieczności życiowej, wyższością gatunku ludzkiego nad innymi , wolą sił nadprzyrodzonych, tradycją. Argumentów tego rodzaju jest wiele. Bez rozpoznania i nazwania tej sytuacji, rozmowa o statusie moralnym innych zwierząt i naszym stosunku do nich nie ma sensu. Otóż , nazwijmy rzecz po imieniu - żyjemy w świecie gatunkowego szowinizmu. Polega on na wywyższaniu jednego gatunku (w domyśle homo sapiens ) ponad interesami innych gatunków. Niezaprzeczalnym faktem jest natomiast to, że wiele istot nienależących do gatunku ludzkiego ma pewną bardzo ważną i moralnie znaczącą cechę - zdolność do odczuwania cierpienia. W ostatnich latach przez wielu badaczy podkreślana jest coraz bardziej także zdolność do doznawania szczęścia oraz pojęcie jakości życia .
W ciągu kilku ostatnich dekad wyraźnie zauważalna stała się tendencja zmiany myślenia. Na wyższym szczeblu w naszej „ludzkiej drabinie moralnej” znajdują się dzisiaj zwierzęta domowe. Istnieje szereg organizacji dbających o poprawę ich sytuacji, zajmujących się adopcją bezdomnych zwierząt, interweniujących w przypadku znęcania się nad nimi. To bardzo znaczący krok w przełamywaniu szowinizmu gatunkowego, ale powiedzmy sobie wprost - to jedynie krok.
Nie chodzi tutaj tylko o wybiórcze akty dobrej woli, bezpośrednie reagowanie na przemoc fizyczną w naszym najbliższym otoczeniu, ale o całokształt codziennych praktyk, bo to one są rzeczywistością. Powszednie , powtarzalne czynności i wybory ludzi są dla zwierząt wyrokiem. Jeśli jemy ciała zwierząt, nosimy ich skórę na stopach czy testujemy na nich nasze leki, to jesteśmy odpowiedzialni za ich cierpienie i śmierć. To my, jako społeczeństwo , powołujemy do istnienia te zwierzęta . Te zwierzęta , których życie i śmierć człowiek wykorzystuje z ogromną inwencją dla własnych potrzeb, są produktem, przedmiotem handlu, narzędziem, surowcem, towarem, zasobem naturalnym, liczbą. O ile nikt nie odważy się głośno rzeczą nazwać kota czy psa, to biernym milczeniem akceptuje sytuację , gdzie tzw. zwierzę hodowlane to rzecz.
Bierzemy udział w Marszu (NIE)milczenia, ponieważ podnoszenie kwestii znęcania się nad zwierzętami domowymi jest bardzo ważne. Jednak jesteśmy stanowiska, że taka postawa nie przyniesie wymiernych efektów, bowiem nadal uprzywilejowuje tylko niektóre gatunki zwierząt. Jeżeli na tej płaszczyźnie nie nastąpią zmiany podstawowe , a mianowicie zmiany dotyczące postrzegania relacji człowiek i inne zwierzęta – to cały wysiłek spełznie na niczym. Działania , które skupiają się na opiece i trosce nad zwierzętami – przedmiotami , a nie na faktycznej walce o ich emancypację i upodmiotowienie opierają się na niczym innym, jak na realizacji własnych potrzeb i interesów przy zagwarantowaniu minimalizacji cierpienia i eliminacji złego traktowania żywych przedmiotów. Głównym naszym zadaniem – jako ludzi walczących o prawa innych zwierząt, staje się przede wszystkim zwalczanie szowinizmu gatunkowego. Jest to sytuacja analogiczna do walki z rasizmem czy seksizmem . Zakwestionowanie tego utrwalonego przez wieki traktowania zwierząt nie-ludzkich jako przedmiotów, istot niższych i przez to podległych interesowi człowieka, powinno stanowić punkt wyjścia do walki o wyzwolenie zwierząt. Jako jeden z gatunków zamieszkujących tą planetę, powinniśmy uszanować istnienie innych i nie odbierać im podstawowego prawa, jakim jest prawo do życia w momencie, kiedy po prostu nie stanowi już to o naszym przetrwaniu.
Podstawowa decyzja , jaką może podjąć każdy , kto faktycznie chce przeciwstawić się dyskryminacji wszystkich zwierząt, która prowadzi do uprzedmiotowienia (a co za tym idzie maltretowania i zabijania) to odcięcie się od systemu bazującego na wyzysku zwierząt, bojkot przemysłu i koncernów zarabiających miliardy na eksploatacji zwierząt nie-ludzkich. Weganizm to skuteczny sposób by pokazać swój sprzeciw wobec niesprawiedliwości wobec innych istot.
Dość zniewolenia. Dość wyzysku. Dość masowego zabijania.
W ciągu minionego roku ponad 720 milionów zwierząt trafiło do rzeźni, by tam w okrutnych męczarniach zakończyć swe życie. Życie, którego większość spędziły w klatkach lub przemysłowych halach, traktowane przedmiotowo, jako zwykły produkt konsumpcyjny.
I to właśnie przemysł spożywczy jest źródłem największego cierpienia zwierząt. Kurczaki z obciętymi dziobami, ściśnięte w zbyt małych klatkach; krowy dojone ponad możliwości swych organizmów, cielęta utrzymywane w stanie permanentnej anemii, by ich mięso pozostawało jaśniejsze i bardziej apetyczne , to tylko drobne przykłady horroru, który odgrywa się za zamkniętymi drzwiami ferm przemysłowych.
Nie tylko przemysł spożywczy przyczynia się do reprodukcji cierpienia . Laboratoria pełne są zwierząt, wykorzystywanych do różnego rodzaju badań i testów, potocznie zwanych wiwisekcją. Wbrew obiegowym opiniom na zwierzętach testuje się nie tylko ratujące życie leki. Poddawane są one torturom podczas badań broni, kosmetyków, chemicznych artykułów gospodarstwa domowego, papierosów etc., których głównym celem jest ustalenie śmiertelnej dla organizmu dawki testowanego produktu.
Mówiąc wprost, w dzisiejszym świecie uprzedmiotowienie zwierząt jest na porządku dziennym. Większość społeczeństwa biernie przystaje na taki stan rzeczy, tłumacząc go realizacją podstawowej konieczności życiowej, wyższością gatunku ludzkiego nad innymi , wolą sił nadprzyrodzonych, tradycją. Argumentów tego rodzaju jest wiele. Bez rozpoznania i nazwania tej sytuacji, rozmowa o statusie moralnym innych zwierząt i naszym stosunku do nich nie ma sensu. Otóż , nazwijmy rzecz po imieniu - żyjemy w świecie gatunkowego szowinizmu. Polega on na wywyższaniu jednego gatunku (w domyśle homo sapiens ) ponad interesami innych gatunków. Niezaprzeczalnym faktem jest natomiast to, że wiele istot nienależących do gatunku ludzkiego ma pewną bardzo ważną i moralnie znaczącą cechę - zdolność do odczuwania cierpienia. W ostatnich latach przez wielu badaczy podkreślana jest coraz bardziej także zdolność do doznawania szczęścia oraz pojęcie jakości życia .
W ciągu kilku ostatnich dekad wyraźnie zauważalna stała się tendencja zmiany myślenia. Na wyższym szczeblu w naszej „ludzkiej drabinie moralnej” znajdują się dzisiaj zwierzęta domowe. Istnieje szereg organizacji dbających o poprawę ich sytuacji, zajmujących się adopcją bezdomnych zwierząt, interweniujących w przypadku znęcania się nad nimi. To bardzo znaczący krok w przełamywaniu szowinizmu gatunkowego, ale powiedzmy sobie wprost - to jedynie krok.
Nie chodzi tutaj tylko o wybiórcze akty dobrej woli, bezpośrednie reagowanie na przemoc fizyczną w naszym najbliższym otoczeniu, ale o całokształt codziennych praktyk, bo to one są rzeczywistością. Powszednie , powtarzalne czynności i wybory ludzi są dla zwierząt wyrokiem. Jeśli jemy ciała zwierząt, nosimy ich skórę na stopach czy testujemy na nich nasze leki, to jesteśmy odpowiedzialni za ich cierpienie i śmierć. To my, jako społeczeństwo , powołujemy do istnienia te zwierzęta . Te zwierzęta , których życie i śmierć człowiek wykorzystuje z ogromną inwencją dla własnych potrzeb, są produktem, przedmiotem handlu, narzędziem, surowcem, towarem, zasobem naturalnym, liczbą. O ile nikt nie odważy się głośno rzeczą nazwać kota czy psa, to biernym milczeniem akceptuje sytuację , gdzie tzw. zwierzę hodowlane to rzecz.
Bierzemy udział w Marszu (NIE)milczenia, ponieważ podnoszenie kwestii znęcania się nad zwierzętami domowymi jest bardzo ważne. Jednak jesteśmy stanowiska, że taka postawa nie przyniesie wymiernych efektów, bowiem nadal uprzywilejowuje tylko niektóre gatunki zwierząt. Jeżeli na tej płaszczyźnie nie nastąpią zmiany podstawowe , a mianowicie zmiany dotyczące postrzegania relacji człowiek i inne zwierzęta – to cały wysiłek spełznie na niczym. Działania , które skupiają się na opiece i trosce nad zwierzętami – przedmiotami , a nie na faktycznej walce o ich emancypację i upodmiotowienie opierają się na niczym innym, jak na realizacji własnych potrzeb i interesów przy zagwarantowaniu minimalizacji cierpienia i eliminacji złego traktowania żywych przedmiotów. Głównym naszym zadaniem – jako ludzi walczących o prawa innych zwierząt, staje się przede wszystkim zwalczanie szowinizmu gatunkowego. Jest to sytuacja analogiczna do walki z rasizmem czy seksizmem . Zakwestionowanie tego utrwalonego przez wieki traktowania zwierząt nie-ludzkich jako przedmiotów, istot niższych i przez to podległych interesowi człowieka, powinno stanowić punkt wyjścia do walki o wyzwolenie zwierząt. Jako jeden z gatunków zamieszkujących tą planetę, powinniśmy uszanować istnienie innych i nie odbierać im podstawowego prawa, jakim jest prawo do życia w momencie, kiedy po prostu nie stanowi już to o naszym przetrwaniu.
Podstawowa decyzja , jaką może podjąć każdy , kto faktycznie chce przeciwstawić się dyskryminacji wszystkich zwierząt, która prowadzi do uprzedmiotowienia (a co za tym idzie maltretowania i zabijania) to odcięcie się od systemu bazującego na wyzysku zwierząt, bojkot przemysłu i koncernów zarabiających miliardy na eksploatacji zwierząt nie-ludzkich. Weganizm to skuteczny sposób by pokazać swój sprzeciw wobec niesprawiedliwości wobec innych istot.
Dość zniewolenia. Dość wyzysku. Dość masowego zabijania.
Polecam materiał,relacje z marszu (nie)milczenia...
OdpowiedzUsuńhttp://www.poznanska.tv/artykul/295